PRZEWODNICZĄCE PARLAMENTÓW 2001-2010
Alees Thomas Samaan
Jej rodzina przybyła w XIX wieku
do Bahrajnu z Iraku. Ukończyła Brytyjsko-Libański College Zawodowy w
Bejrucie. Uzyskała następujące dyplomy: z zakresu produkcji radiowej i
telewizyjnej w British Broadcasting Corporation (BBC) w Londynie, z zarządzania
w Gulf Technical College w Bahrajnie, z administracji szpitalnej w National
Health Service w Londynie. Ukończyła szkolenie pedagogiczne na Uniwersytecie
Południowej Kalifornii w USA. Pani Samaan pracowała jako nauczycielka w
Amerykańskiej Szkole Misyjnej, dla Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy
Dzieciom (UNICEF) w Bahrajnie i Omanie oraz jako producentka, prezenterka i
dyrektorka programów radiowych w religijnej stacji radiowej w Bejrucie w
Libanie. Była wydawczynią, producentką i prezenterką wiadomości w stacjach
radiowych i telewizyjnych Bahrajnu. Pracowała także w tamtejszym Ministerstwie
Zdrowia jako dyrektorka Departamentu Szkolenia oraz jako kierowniczka
odpowiedzialna za szkolenia lokalne i zagraniczne. W XI.2002 r. została wybrana
do Szury, wyższej izby dwuizbowego parlamentu Bahrajnu, przez samego emira
Hamada ben Isę al Khalifa. To on bowiem osobiście wskazuje wszystkich jego 40
członków. 40 pozostałych deputowanych z izby niższej wybieranych jest w
wyborach, jak na arabskie standardy, demokratycznych. W sumie w obu izbach
bahrajńskiego parlamentu zasiada sześć kobiet, z czego pięć nominowanych
przez emira. 19.IV.2005 r. przez kilka godzin pełniła
obowiązki przewodniczącej Szury (która ma dość małe uprawnienia i tylko
doradza emirowi). Była pierwszą kobietą i pierwszą osobą wyznania chrześcijańskiego
na takim stanowisku w historii Bahrajnu (i, jako chrześcijanka, w historii krajów
islamskich). Stało się tak na skutek tego, iż przewodniczący
parlamentu i jego dwaj zastępcy byli nieobecni. Zgodnie z regulaminem, wówczas
obradom przewodniczy członek z najstarszym stażem. A tak się złożyło, że
była nim pani Samaan. Jest to niewątpliwie sukces i postęp w prawach kobiet i
chrześcijan. Kiedy Alees Samaan ruszyła ku trybunie, koledzy zaczęli jej bić
brawo. Po skończeniu sesji pchali się do mównicy, by zrobić sobie z nią
pamiątkowe zdjęcie. Wiadomość o tym wydarzeniu trafiła nie tylko na
pierwsze strony bahrajńskich gazet, ale i do panarabskiej "Al Hayat"
z Londynu.